Królowa śniegu

The Snow Queen

Królowa śniegu „Królowa śniegu” została napisana w 1844 roku i na zawsze wpisała się w kanon klasyki baśni. Opisuje losy dwójki dzieci – Gerdy i Kaja. Pewnego wiosennego dnia do oka chłopca dostaje się odłamek roztrzaskanego w przestworzach diabelskiego zwierciadła, co zmienia go w dziecko krnąbrne, złośliwe i okrutne. Chłopiec zostaje porwany przez Królową Śniegu do krainy wiecznego lodu, gdzie staje się jej niewolnikiem. Opuszczona i smutna Gerda postanawia odszukać przyjaciela, wyrusza w długą i niebezpieczną podróż do królestwa Królowej Śniegu.


Cena: 19 PLN
ISBN 978-83-65646-22-4
Poziom A2/B1

Królowa śniegu – nie samą Krainą lodu człowiek żyje

Szał na Krainę lodu i blondwłosą Elzę trwa w najlepsze – gadżety i zabawki z bohaterami tej bajki są dosłownie wszędzie. Momentami zastanawiam się, czy gdy otworzę lodówkę, nie wyskoczy z niej bałwan Olaf. Kraina lodu to rzeczywiście pewien fenomen i niezwykle skuteczny chwyt marketingowy, który inną „zimową” bajkę, Królową śniegu, odsunął na dalszy plan. Czy słusznie? Może jednak opowieść Hansa Christiana Andersena niesie w sobie znacznie więcej wartości? Postanowiłam odkurzyć w pamięci książkę tak lubianą przeze mnie w dzieciństwie i spróbować znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Królowa śniegu – baśń obowiązkowa

Królowa śniegu, jak i inne baśnie Hansa Christiana Andersena, to pozycja obowiązkowa dla młodych czytelników. Opowieści Andersena są jak kiedyś bajki Krasickiego, mające za zadanie edukować poprzez zabawę. Choć przez moje ręce przeszło w międzyczasie wiele innych książek, mniej lub bardziej wartościowych, ciągle pamiętam historię Księżniczki na ziarnku grochu, Calineczki i Brzydkiego kaczątka. To właśnie ta ponadczasowość baśni Andersena – nie tylko pod względem uniwersalnego przekazu, który nie zmienia się, mimo upływu lat, ale też z powodu treści, które zostają z nami, choć dzieciństwo mamy dawno za sobą.

W Krainie lodu cała akcja toczy się wokół Elzy, dziewczynki, która nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami i która sama siebie skazuje na samotność. Tymczasem głównymi bohaterami Królowej śniegu jest dwójka dzieci, Gerda i Kaj. Choć nie są rodzeństwem, są ze sobą bardzo zżyci i spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Razem dorastają i obserwują mijające pory roku. Pewnej zimy Kajowi zdaje się, że w jednym z płatków śniegu widzi postać Królowej Śniegu, znanej mu z miasteczkowej legendy. To „spotkanie” na granicy jawy i fantazji okazało się decydujące dla dalszych losów dwójki bohaterów Andersena. Kiedy latem, podczas zabawy, odłamek zaczarowanego zwierciadła trafia Kaja w oko i w serce, chłopiec radykalnie się zmienia. Uczynne i wesołe dziecko znika – w jego miejsce pojawia się złe, okrutne, czerpiące przyjemność z wyrządzania innym krzywdy, także Gerdzie. Sytuacja pogarsza się jeszcze, gdy kolejnej zimy Kaj dostrzega piękne sanie Królowej Śniegu i postanawia przypiąć do niej swoje, zostawiając dla Królowej swój dotychczasowy świat. Zrozpaczona Gerda wyrusza w długą wędrówkę, by odnaleźć i ocalić ukochanego przyjaciela. Jak kończy się ta historia – wszyscy pamiętamy.

Baśnie w XXI wieku

Wszystkie baśnie, czy to Andersena, czy braci Grimm, to tak oczywiste i naturalne materiały na filmy, że od lat przywołują przed ekrany całe rzesze widzów. Znajdzie się pewnie grupa osób, które będą takie produkcje oprotestowywać, bo to rozleniwia dzieci, bo dzieci za dużo siedzą przed telewizorem, bo dzieci.... Z pewnością jest w tym sporo racji. Z drugiej strony obcowanie z taką ponadczasową klasyką nikomu jeszcze nie zaszkodziło, przeciwnie – mogło zachęcić do sięgnięcia po drukowaną wersję opowieści. Wiele książek otrzymało drugie życie po ekranizacji, część z nich zyskała na popularności dzięki dostępności jako audiobooki. Ingerencja najnowszych technologii w czytelnictwo to znak naszych czasów – najprościej będzie, jeśli szybko się z tym pogodzimy i, zamiast narzekać, zaczniemy czerpać korzyści z nowoczesnych rozwiązań.

Książki po angielsku jako alternatywna forma lektury

Z ciekawości obejrzałam niedawno film Królowa śniegu z 2002 roku. Do tej pory miałam styczność tylko z bajkowymi produkcjami, więc zastanawiało mnie, jak reżyserowie radzą sobie z wersją dla widzów bardziej zaawansowanych wiekiem. Królowa śniegu Davida Wu nie powaliła mnie niestety filmowym kunsztem. Zawiodła mnie, bo reżyser dosyć luźno potraktował inspirację baśnią Andersena, a liczyłam na nieco wierniejsze odwzorowanie. W związku z tym, że moja potrzeba przypomnienia sobie historii Kaja i Gerdy nie została zaspokojona, nie pozostało mi nic innego, jak powrót to jej pisanej wersji. Pomyślałam, że całkiem ciekawym doświadczeniem byłoby przeczytanie Królowej śniegu po angielsku – takie połączenie przyjemnego z pożytecznym. Mój poziom języka angielskiego nie jest zbyt zaawansowany, dlatego lektura Królowej śniegu wydała mi się najodpowiedniejsza. Szanse, że cokolwiek z niej zrozumiem, nie tylko dlatego, że znam treść baśni, były przez to znacznie większe. Choć równocześnie wyobrażam sobie, że i taką historię da się opowiedzieć przy użyciu niezwykle skomplikowanego angielskiego.

Snow Queen – Królowa śniegu po angielsku

W bibliotece nieopodal mojego domu nie znalazłam Królowej śniegu w języku obcym, zaczęłam więc poszukiwania w internecie. Pierwszym i, jak się okazało, celnym strzałem było odnalezienie strony Wydawnictwa[ze słownikiem]. Odkryłam, że publikują książki na różnych poziomach języka angielskiego i że każdą z nich uzupełniają o słowniczek z najtrudniejszymi słówkami, zgromadzonymi na marginesach. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim rozwiązaniem, więc z ciekawości zaczęłam drążyć temat. Zanim zamówiłam baśń Andersena, pooglądałam sobie dostępne na stronie Wydawnictwa[ze słownikiem] pdf-y, dzięki którym mogłam sprawdzić, czy odpowiada mi taka metoda czytania. A odpowiada mi bardzo ?? Kiedy Królowa śniegu już do mnie dotarła, lektura książki była czystą przyjemnością. Wprawdzie ten poziom angielskiego (A2/B1) gwarantował mi, że zrozumiem większość treści, ale i tak zdarzyły się słówka, które musiałam sprawdzić, chociażby po to, żeby przypomnieć sobie ich znaczenie. To, że nie musiałam przy tym wertować słownika, było naprawdę wielką wygodą. Jeden rzut oka na margines i już znajdywałam słówko. Czytanie Królowej śniegu po angielsku naprawdę sprawiło mi ogromną frajdę. Nie tylko wróciłam do jednej z ulubionych baśni, ale też odkurzyłam trochę moją umiejętność czytania w tym języku. Z wielką chęcią, jeśli tylko będę miała szansę, sięgnę po kolejne baśnie po angielsku, może nawet wybiorę te na wyższym poziomie zaawansowania.

Królowa Śniegu

Przykładowy fragment Królowej śniegu ze słownikiem na marginesie

Królowa Śniegu kontra księżniczka Elza

Wprawdzie nie jestem grupą docelową, do której miał trafić przekaz Krainy lodu i to nie ja miałam zachwycić się księżniczką Elzą, ale mimo to muszę przyznać, że w moim prywatnym rankingu wciąż wygrywa ponadczasowa, andersenowska klasyka. I nie chodzi tu o walkę na przewagi, bo Królowa śniegu ma swoje wersje filmowe, drukowane, po polsku i po angielsku, a Kraina lodu to jedna z wielu bajek, której bohaterowie zawładnęli asortymentem sklepów z zabawkami. Chodzi bardziej o uniwersalność Królowej śniegu, rozumianą zarówno pod względem aktualności przekazu, jak i odpowiedniości dla każdej grupy wiekowej. To mądra historia dla dzieci i opowieść do której my, dorośli, z przyjemnością wracamy po latach, niekoniecznie dlatego, że sami zostaliśmy rodzicami. Królowa śniegu z pewnością nie jest tak medialna jak Kraina lodu, ale może właśnie przez to ma większe szanse na przetrwanie w naszej pamięci. Tak więc… 1:0 dla Andersena.

Szukaj według języka

Szukaj według kategorii (Ang)

Szukaj według poziomu trudności (Ang)

Do nauki angielskiego (Ang)

eVirtualis sp. z o.o.

ul. K. Goduli 36
41-712 Ruda Śląska
NIP: 6482767305
REGON: 243122210
KRS: 441382

Copyright

2016 © Copyright by Wydawnictwo [ze słownikiem] Wszelkie prawa zastrzeżone